sobota, 28 kwietnia 2018

12. Po prostu nie znikaj.

Pjongczang, 19 lutego 2018.

Irytujący dźwięk telefonu rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, wybudzając mnie z przyjemnego snu. Mruknęłam z irytacją pod nosem, lecz posłusznie podniosłam głowę rozglądając się nieprzytomnie wokół. Moje spojrzenie padło na torebkę leżącą na krześle. Zerknęłam niepewnie na śpiącego Daniela, po czym ostrożnie odsunęłam się od jego ciepłego ciała. Zarzuciłam na siebie pierwszą lepszą męską koszulkę i na palcach przemierzyłam pomieszczenie.
Ostatnie połączenie było od Leny. W szoku wytrzeszczyłam oczy widząc że minęło południe! Jeśli dobrze się orientowałam, zostało mi nie całe trzy godziny do pociągu. A nie zdążyłam się jeszcze spakować! Spanikowana zaczęłam zbierać swoje ubrania porozwalane po całym pokoju.
- Lina? - podniosłam głowę na zaspanego Norwega, który siedział na łóżku trąc swoje oczy. Wyglądając przy tym niczym Młody Bóg! - Co się dzieje?
- Zaspaliśmy ... znaczy Ty jeszcze masz czas do ceremonii. - westchnęłam ubierając się. Przez chwilę przyglądał mi się uważnie, jakby próbując analizować moje słowa, po czym wstał owijając się prześcieradłem wokół bioder. - Pomożesz? - odwróciłam się do niego tyłem. Sprawnie chwycił suwak od sukienki i go zasunął, na koniec składając na moim karku pocałunek.
- Dokąd Ci tak spieszno? - odwrócił mnie do siebie.
- Na pociąg do Seulu. - mruknęłam.
- A po co jedziesz do ... - przerwał z uchylonymi ustami. Zrozumiał. - Wracasz dzisiaj do Niemiec? Myślałem że wylatujecie dopiero w czwartek ...
- Takie są plany chłopaków, my mamy samolot dzisiaj wieczorem. - wyjaśniłam uciekając wzrokiem na wszystkie strony. - Przepraszam, nie było okazji żeby o tym wspomnieć. - ostrożnie się wyrwałam i schyliłam po buty. Z ciężkim sercem usiadłam na łóżku.
- Myślałem że będziemy mieć więcej czasu ...
- Uwierz, nie mamy. A przynajmniej Ty nie masz. - westchnęłam. - Wiem jak to działa Daniel. Zostałeś Mistrzem Olimpijskim, więc teraz masz zawalony cały grafik do samego wyjazdu. Wywiady i inne bzdety ... Andi to już przerabiał cztery lata temu. - posłałam mu delikatny uśmiech gdy zajmował miejsce obok mnie. - Szara rzeczywistość wita ... - szepnęłam.
- O której masz pociąg?
- Po 15 ... muszę się jeszcze spakować. - wzruszyłam ramionami. Próbowałam grać twardą, a prawda była taka, że cała w środku się trzęsłam. Z jednej strony chciałam jak najszybciej opuścić to pomieszczenie, a z drugiej ... byłam przerażona tą wizją!
- Lina. - chwycił mnie za dłoń. - Nie znikaj jak wtedy w Ga-Pa ...
- Wtedy nie zwróciłeś na mnie uwagi. - zaśmiałam się nerwowo pod nosem. - Po za tym, teraz wiesz o mnie więcej niż to że jestem zołzą.
- Po prostu nie znikaj. - przerwał obejmując mnie. Wtuliłam się w niego niczym bezbronna dziewczynka, wdychając te cudowne perfumy. Cóż za ironia losu! Miesiąc temu nie chciałam tu przyjeżdżać właśnie ze względu na niego. Unikałam go jak mogłam, a jaki był finał? Na sam koniec nie mogłam się od niego oderwać! Moje życie to jedna wielka komedia. - Daj telefon. - poprosił, a ja posłusznie zrobiłam to, o co mnie poprosił. Z uwagą obserwowałam jak wpisuje rząd cyferek i podpisuje swoim imieniem. - Zależy mi na Tobie. - szepnął głaszcząc mój policzek.
- Mi na Tobie też. - odpowiedziałam szczerze. Tande uśmiechnął się do mnie uroczo, po czym złożył na moich ustach pocałunek. - Będzie mi brakowało naszych przekomarzań ...
- Tylko tego? - zrobił cwaniacką minę, na co roześmiałam się.
- Nie musisz od razu znać wszystkich sekretów Tande. - wstałam ociężale i chwyciłam za swój płaszcz. - Po za tym się ubierz. Nie żeby mi to przeszkadzało czy coś ... - zmierzyłam jego sylwetkę uważnym spojrzeniem. A on co zrobił? Uśmiechnął się bezczelnie niczym typowy Wiking, po czym zrzucił prześcieradło ze swoich bioder. Uchyliłam zszokowana usta i odwróciłam wzrok.
- Tak, teraz się wstydź. - parsknął sięgając po swoje bokserki. On jest niemożliwy!
- Po prostu się ubierz, bo inaczej stąd nie wyjdę. - rzuciłam w niego koszulką, którą wcześniej miałam na sobie. Złapał ją bez problemu i założył na siebie. Dobrze wiedzieć że to była jego, a nie Andersa ... - Oh! Zapomniałam o czapce! Miałam Ci oddać ...
- To jest Twoja czapka. - podszedł zapinając spodnie. - Masz w niej chodzić jak będzie zimno, zrozumiano?
- Tak jest! - zaśmiałam się prostując niczym żołnierz.
- I to mi się podoba, a teraz chodź tu. - przyciągnął mnie do siebie całując namiętnie. Zatraciliśmy się w tej chwili na dobre kilka minut. Chciałam zapamiętać jak najwięcej szczegółów z nim związanych. Tylko że to co piękne, nigdy nie trwa wiecznie ... a nasza chwila została brutalnie przerwana przez mój telefon.
- Muszę już iść. - westchnęłam.
- Daj znać jak będziesz na miejscu dobrze? - przyłożył swoje czoło do mojego. - Odbieraj moje telefony, odpisuj ... po prostu nie znikaj.
- Obiecuję.

***

* Perspektywa Daniela

Ceremonia medalowa. Coś na co w duchu liczyłem przyjeżdżając do Korei. Pamiętam jak cztery lata temu obserwowałem zmagania chłopaków i zazdrościłem im olimpijskich krążków. A dziś? Sam miałem dostać do rąk mój własny. Próbowałem chociaż w małej mierze ukryć podekscytowanie, lecz szeroki uśmiech i tak nie chciał zniknąć z mojej twarzy.
Jedyną zadrą w moim sercu była myśl o Linie. Dziewczynie, która w kilka dni zawróciła mi w głowie. A teraz jest w drodze do domu. Do innego kraju. Z dala ode mnie. Już jej nie wybronię z tarapatów, nie ucałuję słodkich ust, nie spojrzę w te cudowne oczy ... przymknąłem powieki biorąc głęboki wdech, chcąc pozbyć się depresyjnych myśli. Czułem się bezsilny w tej sytuacji. Przerażała mnie wizja utraty kontaktu, dlatego musiałem zrobić wszystko, aby tak się nie stało. Chociaż zdawałem sobie sprawę jak ciężkie to będzie ...
Poczułem jak Johann delikatnie trąca moje ramię. Nadeszła nasza chwila! Uśmiechnąłem się do niego, po czym żwawym krokiem ruszyłem przed siebie. Przed sceną, na której się pojawiliśmy, stało mnóstwo ludzi. Wiedziałem że gdzieś w tym tłumie jest Ida z mamą, więc uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
Wszystko działo się bardzo szybko. Za szybko! W czwórkę wskoczyliśmy na najwyższy stopień podium, a po chwili złoty krążek wisiał na mojej szyi. W skupieniu się mu przyglądałem.
- Rewanż za cztery lata? - usłyszałem z boku wesoły głos Wellingera.




- Podejmuję rękawice. - odpowiedziałem, po czym zaśmialiśmy się obydwoje. - Po za tym, w międzyczasie jeszcze wiele rywalizacji pomiędzy nami.
- Ważne że w życiu prywatnym podzieliliśmy się po równo. - puścił mi żartobliwie oczko. Nie odpowiedziałem, a jedynie uśmiechnąłem się pod nosem. Co ja bym nie oddał za to żeby móc to powiedzieć głośno. Móc powiedzieć że Lina jest moja.
I właśnie wtedy, na najwyższym podium, ze złotym medalem wiszącym na mojej szyi, przy akompaniamencie norweskiego hymnu, zrozumiałem jedną dość ważną rzecz. 

Byłem zakochany w tej małej zołzie.

***

* Perspektywa Liny

Samolot wzbił się w powietrze, a ja ułożyłam głowę na ramieniu mojego Psiapsi spoglądając przez okno. Poczułam jego usta na mojej skroni, co wywołało mało widoczny uśmiech na mojej twarzy. Rozumiał. Odkąd wyszliśmy z naszego hotelu, nie odezwałam się ani słowem. Podświadomie czułam, że gdy tylko otworzę usta, to zacznę płakać. Pierwszy raz w życiu odczuwałam to beznadziejne uczucie. Uczucie pustki, bezsilności, tęsknoty ... nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Lena ostrzegała mnie wielokrotnie, lecz ja wolałam śmiać się pod nosem ...
Dłońmi mocniej ścisnęłam małego pluszowego tygrysa, który uśmiechał się do mnie swoim słodkim pyszczkiem. "Ktoś chciałby Cię poznać. Nazywa się Daniel". Barwa jego głosu przemknęła przez głowę, powodując łzy napływające do moich oczu. W tym momencie chciałam tylko jednego ... schować się w ramionach Daniela.
- Lina? - usłyszałam niepewny głos Wanka przy moim uchu. - Kurdupelku, wszystko w porządku? - nie odpowiedziałam. Jedynie pociągnęłam nosem, a on bez słowa przytulił mnie mocno do siebie.
- Psiapsi, ja ... - przerwałam łkając w jego szyję. A on czekał. Czekał cierpliwie, głaszcząc mnie po włosach. Czekał aż odważę się to powiedzieć na głos. - Ja go kocham Psiapsi.
- Wiem maleńka. Wiem.

*

Do Monachium dotarliśmy w południe. A może popołudnie? Zmęczona podróżą i zmianą czasu nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Z lotniska odebrał nas tata, który na widok rozczochranego i śpiącego Wanka zaproponował, aby zatrzymał się u nas na jeden dzień. Tylko tyle pamiętam z przyjazdu do Niemiec. Kolejnego dnia rano obudziłam się we własnym łóżku, nawet nie wiedząc jak się w nim znalazłam.
Sunąc stopę za stopą zeszłam schodami na parter w kierunku kuchni. Mój żołądek domagał się natychmiastowego zapełnienia. I wcale nie zdziwiłam się na widok wyszczerzonego w kierunku Grety Wanka. Nasza gosposia uwielbiała tego świra ze wzajemnością. Dogadzała mu w jedzeniu lepiej niż mi i Lenie ... a to wcale nie my musiałyśmy rygorystycznie dbać o wagę!
- Dzień Dobry. - mruknęłam siadając obok Psiapsi i podkradając mu tosta.
- Witaj kwiatuszku. - gosposia z uśmiechem pogładziła moje rozczochrane włosy. - Wyspałaś się? Jesteś strasznie blada i oczka masz zaczerwienione ... - zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem.
- Zmiana czasu daje mi w kość. - westchnęłam sięgając po sok pomarańczowy. Czułam na sobie uważny wzrok Wanka, ale niestety na tą przypadłość nie mógł nic poradzić.
Po chwili zostaliśmy w kuchni sami. Kątem oka obserwowałam jak Andreas z zafascynowaniem czyta coś na swoim telefonie. Nie reagował na żadne próby porozumienia się z nim. A gdy zniecierpliwiona zaczęłam kopać go w kostkę, machnął na mnie jak na natrętną muchę!
- Hej wam! - zawołała Lena wparowując do pomieszczenia. Mruknęłam w odpowiedzi i zmierzyłam jej perfekcyjny wygląd. Że też miała na to siły po podróży ... - Wanki, co ty taki zaczytany z samego rana? - usiadła na przeciwko mnie nie odrywając wzroku od naszego czytelnika.
- Czyta instrukcję używania mózgu. - odpowiedziałam za niego, ale nawet to go nie ruszyło. Wymieniłyśmy z siostrą zdziwione spojrzenia. - Cholera jasna, Wank! - krzyknęłam uderzając pięścią w stół. Aua ... Lahm kretynko, najpierw myśl potem rób! - Bo zaraz Ci wyrwę ten telefon! - pogroziłam rozmasowując bolące miejsce.
- Tylko posłuchajcie! - podskoczył na krześle zafascynowany. - Ekhem, uwaga cytuję ...

"... słysząc jego głos zerwałem się z łóżka i z szerokim uśmiechem podszedłem obejmując go w pasie.
- Dobrze, że jesteś!
- Ja też tęskniłem. - odparł blondyn i pocałował mnie swoimi zmysłowymi ustami. Oh, jak ja za nim tęskniłem! Ten tydzień to była wieczność bez mojego kociaka ..."

- Zaraz, zaraz ... - przerwałam mu gwałtownie. - Chcesz nam powiedzieć, że z lubością czytasz homoseksualne erotyki? - wpatrywałam się w niego ze zniesmaczeniem, a rozbawiona Lena ukryła twarz w dłoniach. - Czy ja o czymś nie wiem Wanki?
- To nie to, o czym myślisz kurdupelku. - uśmiechnął się szeroko nie odrywając wzroku od telefonu. - Nadal lubuję się w kobiecych kształtach, ale nie odpuszczę sobie opowiadania z Andim i Danielem w rolach głównych! To jest genialne!
- Mdli mnie. - jęknęłam.
- Bo Andi nazwał Daniela kociakiem zanim Ty na to wpadłaś?
- Ty nie czytaj tego Andiemu bo zginiesz śmiercią tragiczną. - poprosiła Lena bawiąc się swoim pierścionkiem zaręczonym. Po jej minie można było wyczytać że podobnie jak ja, jest zniesmaczona.
- Już mu wysłałem link. - wzruszył ramionami. Jego koniec był blisko ... - Mam czytać dalej? Bo teraz będzie mój ulubiony moment!
- Lina, gdzie tata trzyma Szkocką Whisky? - Lena zerwała się jak oparzona.
- Czytasz mi w myślach! - klasnęłam w dłonie dopadając do lodówki w poszukiwaniu lodu do drinków. Nie ma to jak zacząć dzień od Whisky z lodem ... przyjaźń z Wankiem doprowadzi mnie w końcu do alkoholizmu. - Na samym tyle w barku, za winami mamy! - poinstruowałam ją stawiając szklanki na stole.
- Ja też poproszę. - wtrącił się Psiapsi.
- Zboczeńce muszą obejść się smakiem. - wytknęłam mu język, po czym odebrałam od siostry butelkę z bursztynowym alkoholem. Już po chwili mogłam poczuć ten ostry smak na swoim podniebieniu. - Teraz możesz zaczynać ... jesteśmy znieczulone. - odchrząknęłam. Wank zmierzył nas oburzonym spojrzeniem, ale posłusznie wrócił do czytania ...

"... wylądowałem plecami na łóżku. Daniel pochylił się nade mną i wręcz zerwał moją koszulkę ..."

- Dolej mi. - Lena podsunęła mi pustą szklankę. Do tej właśnie chwili sądziłam że w tej rodzinie to tylko ja pobijam rekordy w szybkości i ilości ... jednak posłusznie, niczym rasowy barman, spełniłam jej prośbę.

" ... przewróciłem go na plecy siadając ostrożnie na jego biodrach ..."

- Ej! - czknęłam. - Tylko ja tak mogę!
- Bez szczegółów Lina ... - oburzył się brunet.
- Odezwał się ten którego ulubionym fragmentem w tej historii jest seks pomiędzy dwoma mężczyznami. - zachichotała Lena niechlujnie dolewając mi bursztynowego alkoholu.
- Na dodatek naszymi. - dodałam przybijając z nią piątkę. Mój mężczyzna. Mój!
- Cicho alkoholiczki! Słuchajcie dalej!

" ... lekko trzęsącymi się dłońmi rozpiąłem jego spodnie, które błyskawicznie ściągnąłem razem z bielizną i ..."

- A z moimi to się morduje i mówi, że noszę za bardzo obcisłe. - poskarżyła się Lena z miną filozofa. Na te słowa parsknęłam śmiechem odchylając się do tyłu, co niestety poskutkowało upadkiem z krzesła na podłogę.
- Żyję! - zawołałam wyciągając rękę spod stołu.
- Ugh ... z kim ja się zadaje. - wstając usłyszałam jak Wank mruczy pod nosem. Ćwierćinteligent się odezwał ...

" ... z pocałunkami schodził co raz niżej, zaczynając od szyi, a zatrzymując się nad gumką moich bokserek. Powoli zaczął je ze mnie zsuwać patrząc głęboko w oczy. Po chwili nachylił się i ..."

Dzwonek do drzwi. No nie ... w takim momencie!
- Otworzę. - wstałam gwałtownie z krzesła, czego dość szybko pożałowałam z powodu nagłego zawrotu głowy. Dwie szklanki Szkockiej Whisky z samego rana to chyba za dużo. Trzymając się za skroń podeszłam do drzwi wejściowych, po czym nacisnęłam klamkę. Za progiem stała średniego wzrostu dziewczyna z typowo słowiańską urodą i uśmiechała się przyjaźnie w moją stronę. - Nika! - krzyknęłam rzucając się jej na szyję.
- No hej. - zaśmiała się podtrzymując mnie. - Tak bardzo stęskniłaś się za koleżanką ze studiów?
- Ugh, nie wspominaj mi o studiach. - skrzywiłam się spoglądając na teczkę w jej ręce. - Na samą myśl mnie mdli.
- Dlatego się znieczuliłaś? - zlustrowała mnie uważnym spojrzeniem. Cóż, nie wyglądałam zbyt idealnie. Rozczochrana, zarumieniona, śmierdząca alkoholem ... i ledwo trzymająca się na nogach. Żul w pełnej postaci!
- Oh, to tylko znieczulenie przed kolejnym idiotycznym pomysłem Wanka. - machnęłam ręką, ale Nika jedynie zmarszczyła czoło, nic nie rozumiejąc z moich słów. - Ale wejdź, nie będziemy przecież stały na tym mrozie.
- Dziękuję. - blondynka weszła za mną do holu. Nika pochodziła ze Słowenii i razem ze mną uczęszczała na zajęcia. Dzięki programowi wymiany studentów wybrała Uniwersytet w Monachium, gdzie poznała moją skromną osobę. - Przygotowałam wstępne notatki na nasz projekt. Przejrzysz je w wolnej chwili i dopiszesz swoje pomysły, dobrze?
- Jasne, ale najpierw muszę wytrzeźwieć. - mruknęłam prowadząc ją do kuchni. Widok, który zastałam, normalnie by mnie rozbawił, ale ze względu na obecność Niki, poczułam lekki wstyd. Lena z Wankiem przepychali się w walce o jego telefon, krzycząc przy tym niczym dwójka niedorozwiniętych. Nika stanęła obok mnie ze zdezorientowaną miną ...
- Lina! Weź mu powiedz żeby przeczytał do końca!
- Ani mi się śni! Nie będzie żadnego końca! Swoimi głupimi komentarzami psujecie cały urok tej sceny!
- W takich momentach musi być satysfakcjonujący koniec!
- Przyjedzie Andi to mu zademonstrujesz!
- CISZA! - wrzasnęłam na cały dom. Dopiero teraz Wank i Lena dostrzegli nową osobę w pomieszczeniu. Moja siostra oderwała się od bruneta, a on sam wyglądał jakby szczęka opadła mu na podłogę. Prawie wywiercił dziurę w twarzy biednej Niki swoim spojrzeniem. - Umm ... także Nika, moją siostrę już poznałaś, a to jest nasz przyjaciel Andreas Wank. Psiapsi, to Nika o której Ci tyle opowiadałam. - przedstawiłam ich sobie.
- Miło mi poznać. - podał jej dłoń z nieśmiałym uśmiechem. Blondynka odwzajemniła gest, a mnie totalnie wcięło. Nigdy nie widziałam tak speszonego Andreasa Wanka! Zapadła cisza, którą przerwał dźwięk mojego telefonu. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech gdy zobaczyłam kto się do mnie dobija.
- Wiking na pokładzie. - zachichotała Lena podchodząc do ekspresu. - Kawy Nika?
- Poproszę. - usiadła niepewnie na krześle, a ja przeprosiłam towarzystwo opuszczając kuchnie. Przeskakując co drugi stopień schodów nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham?
- Dzień dobry, nie przeszkadzam? - na sam dźwięk głosu Daniela przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Z szerokim uśmiechem rzuciłam się na łóżko niczym zadurzona nastolatka.
- Właściwie to wyratowałeś mnie z opresji. - zaśmiałam się.
- Czyli zadzwoniłem w odpowiednim momencie? - wyczułam że szczerzy te swoje ząbki.
- Każdy moment jest dobry żebyś zadzwonił. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Więc będę dzwonił nawet w środku nocy. - zastrzegł wywołując u mnie chichot. - Tylko potem nie bądź zła, że wybudziłem Cię z cudownego snu ze mną w roli głównej ...
- No nie! - jęknęłam. - W takich momentach to Ty nie dzwoń!
- Czyli potwierdzasz, że masz niegrzeczne sny ze mną?
- Zamknij się Tande. - rzuciłam czując jak cała się rumienię. Odpowiedział mi tylko swoim komicznym chichotem. - Wank nie wysłał Ci nic głupiego? Żadnego niebezpiecznego linku? Bo od razu ostrzegam że to wirus!
- Dlaczego Andreas miałby wysyłać mi wirusa? - zdziwił się.
- A jak inaczej nazwiesz homoseksualne opowiadanie o Tobie i Andim w roli głównej? - spytałam niepewnie, ale odpowiedziała mi głucha cisza. - Ten głupek uraczył nas przy śniadaniu waszą sceną erotyczną. - o dwóch szklankach Szkockiej Whisky lepiej nie będę wspominała ...
- Słucham?! - wręcz pisnął, po czym wypowiedział kilka norweskich słów. Podejrzewam że to były bardzo brzydkie słowa ...
- Szczerze mówiąc ... poczułam się zazdrosna Daniel. - mruknęłam udając wielce poważną, lecz w środku wręcz trzęsłam się ze śmiechu.
- Nie prowokuj mnie Lina. - wychrypiał. - Gdyby nie dzieliło nas kilka tysięcy kilometrów to wybiłbym Ci tą zazdrość z głowy. I to tak porządnie, że chodziłabyś przez tydzień na trzęsących się nogach. - dodał bezczelnie, a ja poczułam jak uderza we mnie fala gorąca.
- Więc będę zazdrosna dopóki tego nie zrobisz. - szepnęłam zagryzając dolną wargę.
- Dziewczyno ... - wciągnął gwałtownie powietrze. -  Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Daniel, bo ja ... - zacięłam się czując lekki atak paniki. Miałam ochotę przyznać się do wszystkich uczuć, które ogarniały mój umysł i ciało gdy tylko o nim myślałam, lecz to nie była najodpowiedniejsza chwila na takie zwierzenia.
- Wiem Lina. - szepnął. - Ja też.
Szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy, a stado motyli wzbiło się do lotu ...


***

Powiem wam że czasami warto wpaść przypadkiem na opowiadanie o Danielu i Andreasie jako o parze kochanków, przynajmniej pomysł na kolejną scenę się pojawia ... a że przy okazji komizm Wanka sięga gwiazd ... :)

Do następnego!

7 komentarzy:

  1. Jeju ten rozdział był tak niesamowicie genialny, że będę go chyba czytała w kółko przez kolejne kilkanaście dni.
    Przejdźmy jednak do konkretów. Scena po pobudce Liny to cud miód i orzeszki. Przekomarzanie się naszej parki zawsze przyprawia mnie o niekontrolowane wybuchy śmiechu, prawie tak gwałtowne jak przy Wanku, ale do tego jeszcze wrócimy.
    Dobrze, że obydwoje w końcu zdali sobie sprawę z tego, że się w sobie zakochali. To ważny krok w stronę wspólnej przyszłości. Rozumiem ich obawy, w końcu odległość robi swoje, ale coś na pewno wymyślą. A jak nie oni, to Psiapsi zawsze pomoże!
    Przejdę w końcu do Wanka, bo on zdecydowanie wygrał ten rozdział. Nie, on nie wygrał, on zmiótł wszystkich jeszcze na starcie. On, pijane bliźniaczki i oczywiście opowiadanie o Danielu i Andreasie. Ogólnie, to uwielbiam wątek z czytaniem fanfiction przez ich bohaterów. Gdy jeszcze siedziałam w HP, przekopywałam cały Internet, by takie znaleźć. Nie spodziewałam się jednak, że ktoś wpadnie na to samo także przy historiach sportowych. Szacun, naprawdę. Nawet teraz chichram się jak głupia i zaraz idę się upić soczkiem jabłkowym, bo na trzeźwo to tego zdzierżyć się nie da. A potem wracam do ponownego czytania.
    Ciekawi mnie postać Niki. Polubiłam ją, ale na pewno nie pojawiła się tak po prostu. Czyżby coś między nią i Wankiem? Na pewno będzie interesująco.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam do mnie na dziesiątkę.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Andreas i Daniel para kochanków to jest hit!!! To pobija wszytko i oczywiście idealnie pasuje żeby to Wank je wszystkim przedstawił. Psiapsi to zawsze coś odstawi, ale tym razem można było go poznać od innej strony. On też umie być speszony, szoooook. Czyżby Nika/ Niki wpadła mu w oko? Wank z dziewczyną cóż to mogłoby być ciekawe :D
    Lina i Daniel musieli się w końcu rozstać, ale dzięki tej rozłące upewnili się co do swoich uczuć <3 teraz przyszłość przed nimi stoi otworem. Szkoda tylko, że wyznanie padło przez telefon i to jeszcze nie w taki dosłowny sposób, ale i tak było słodko! Następnym krokiem będzie poradzenie sobie z odległością, która jest jedyną przeszkodą, ale to nie jest coś co skreśla ich związek. Dla chcącego nic trudnego.
    Ej ale jeszcze a propo opowiadania, to bliźniaczki musiały nieźle się czuć czytając o swoich ukochanych, którzy romansowali ze sobą. Ten humor, kocham go hahaha
    Pozdrówki,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Igrzyska dobiegły końca i nastąpił powrót do szarej i nudnej rzeczywistości.
    Stop! Tutaj to zwyczajnie niemożliwe! 😀
    Nie w obecności Wankiego. 😂 Który jak zawsze dostarczył wszystkim porcji rozrywki.
    Andreas i Daniel, jako para kochanków. 😅😆😃 Toż to mistrzostwo. 😂😀😂 I te fragmenty opisujące ich zbliżenie hahahaha
    Dodając to z jakim zaangażowaniem czytał i rozsyłał linki do tego fanfiction nasz Psiapsi i znieczulające się whisky Linę i Lenę. Do tej pory, nie mogę się przestać śmiać.
    Pewnie powtórzę się po raz setny, ale uwielbiam Twoich bohaterów. 😍😊 Z nimi nigdy nie jest nudno.
    Pożegnanie Liny i Daniela było urocze, ale równocześnie smutne. To z jakimi obawami żegnał się z nią Tande dobitnie pokazało, jak bardzo mu na niej zależy. Zresztą jej także. Nareszcie uświadomili sobie, że się kochają. Wierzę, że im się uda i będą ze sobą szczęśliwi. Mimo odległości i mieszkania w dwóch różnych krajach.
    Choć trudno im radzić sobie z tęsknota, mam nadzieję że wspólnie pokonają wszelkie przeszkody.
    Bardzo ciekawi mnie postać Niki. Widać, że oczarowała Wanka. Aż zaniemówił z wrażenia. Co jest do niego zupełnie nie podobne. Czyżby i On miał odnaleźć swoje szczęście?
    Jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rodział, nie mogąc się doczekać. Jestem ciekawa na jaki tym razem szalony pomysł wpadną co poniektórzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww, poranek w wykonaniu Liny i Daniela <3 Naprawdę, oni są tacy uroczy razem, tacy w sobie zakochani *_* Przykre, że tak szybko musieli się rozstać po spędzonej wspólnie nocy :( Ale tak to niestety jest, co poradzić :( Strasznie mi szkoda ich obojga, bo zakochali się w sobie na amen, a tutaj Olimpiada dobiegła końca, Lina wróciła do Niemiec, będą od siebie oddaleni o masę kilometrów... Ale muszą dać radę, muszą to przetrwać! Wiadomo, że będzie im ciężko, ale dadzą radę, no bo kto, jak nie oni? :D Najważniejsze, że się przyznali przed sobą do swoich uczuć, to było piękne <3 To, jak Daniel uświadomił to sobie podczas ceremonii medalowej, jak biedna Lina przyznała przed Wankim, że go kocha... No awww! <3
    Matko Boska, jak ja sobie przypomnę to opowiadanie z Andim i Danielem w roli głównej to brrr! :D Co się przeczytało to się nie odprzeczyta, biedne nasze psychiki :( :D
    No wiadomo, że Wanki miał z tego największy ubaw hahahaha :D Wcale się nie dziwię dziewczynom, że musiały się wzmocnić alkoholem, jeśli chciały słuchać tego dalej haha, na trzeźwo to nie da rady! :D Ich komentarze do poszczególnych części były epickie, a moment, w którym Lena walczy z Wankim to hahahaha, płaczę! :D Uwielbiam ten fragment, ale to wiesz :D W sumie może to i dobrze, że na to wszystko weszła Lina z Niką... ^^ Speszony Wanki?! Czy ktoś go podmienił? Hihihi :D Ja tutaj COŚ wyczuwam! :D
    Rozmowa telefoniczna Liny i Daniela hihi <3 Ładnie to tak się prowokować nawzajem przez telefon, ładnie to tak? :D Tak, panie Tande, ja nie wątpię, że on w taki sposób wybiłby Linie zazdrość z głowy! :D
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O. NIE. Wanki się speszył. Przez Niki. NIE. NIE ZGADZAM SIĘ. Da się wyczuć "to coś" w powietrzu i bardzo mi się to nie podoba. Wanki jest mój! <3 A tak serio to po prostu nie wyobrażam go sobie, gdyby miał dziewczynę. Byłoby go mniej z Liną... A ta dwójka rozwala system.
    Jak już mowa o rozwalaniu systemu to czytanie tego opowiadania + Lina i Lena to mieszanka wybuchowa 😂😂 Jeszcze w dodatku sue upiły. Co to ładnie tak upijać się o wczesnych porach? Ładnie to tak.
    Szkoda, że Daniel się o tym nie dowiedział. Chętnie bym sobie poczytała o tym. A już szczególnie o tym jak Tande wybijałby Linie zazdrość z głowy😄 Ta ich rozmowa była po prostu świetna. Oby było ich więcej. I oby jak najszybciej się znowu zobaczyli.
    Daniel sobie smacznie śpi, a ona mu chciała uciec. Oj, nieładnie tak. Oj, nieładnie. Szkoda, że musieli się tak szybko rozstać. Jak na razie całkiem dobrze sobie radzą z tęsknotą.
    Tylko jedna sprawa... Oni nadal nie są razem! No chyba, że coś przeoczyłam to przepraszam. Ale jeżeli nie przeoczyłam... To oni nadal nie są razem! Dlaczego? :( Przecież oni tak do siebie idealnie pasują😍
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Dużo weny! ;*
    PS. Przepraszam bardzo za moje opóźnienie.
    PS2. Nawiąże jeszcze do Twojego komentarza. Też o tym kiedyś pomyślałam. Moja Emily i Twój Wanki świetnie by do siebie pasowali <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Casinos Near Casinos Near Casinos in Mardi Gras USA - MapYRO
    A map showing casinos 김포 출장샵 and other gaming facilities 공주 출장샵 located near Casinos in 천안 출장안마 Mardi Gras 정읍 출장안마 USA, located in 경상남도 출장마사지 Mardi Gras USA.

    OdpowiedzUsuń